~Co nowego w nexcie? Pewnie wiedzieć chcecie? Tu macie taką małą zapowiedź!

Na razie w przygotowaniu!

To wszystko już w kolejnym rozdziale

~~ Crystal ~~

A to w nadchodzących rozdziałach!

Ally zabije człowieka!
Austin dozna szoku pod koniec 2 sezonu!
Kris uwodzi i pójdzie do łóżka z Carlosem!
Jess spowoduje straszny wypadek!
Córka Ally i Austina niekoniecznie zostanie uwolniona!
W którymś rozdziale dużą rolę odegra wilk!
Niektóre wątki bohaterów będą miały na prawdę mroczną przeszłość!

~~Crystal~~


czwartek, 11 lipca 2013

Ucieczka&Imię

Ucieczka&Imię
Sms nie był zbytnio przyjemny. Brzmiał on tak:
"Jeśli chcesz ujrzeć prawdziwą rzeczywistość, musisz porzucić swoje marzenia. Prawda zawsze boli, ale kiedy uświadomisz sobie, co tak naprawdę znaczy ból, zrozumiesz ile w życiu straciłaś, a ile możesz osiągnąć."
 Dziwna była jego treść na sam początek. Nie wiedziałam, czy to była groźba, czy też wręcz przeciwnie. Jednak, gdy tak nagle odpłynęłam w daleką przeszłość, coś sobie uświadomiłam.
-Austin.-powiedziałam.
-Ja, ja...nie mogę przyjąć tych oświadczyn. Przepraszam, zaopiekuj się dzieckiem.-powiedziałam i uciekłam tak szybko, jak jeszcze nigdy dotąd, zostawiając blondyna zupełnie zakłopotanego i zdezorientowanego.
*Oczami Austina*
 Na początek, to co powiedziała Ally mnie zszokowało. Rozumiem, że jeszcze mogła nie być gotowa, ale dlaczego uciekła, dlaczego kazała mi się zaopiekować naszym dzieckiem. Coś mi tu nie grało. Chciałam biec za brunetką, ale nie mogłem, przecież zostawić naszej córeczki samej.
-Świetnie.-powiedziałem.-No i co ja niby mam teraz zrobić. Nie myśląc już więcej, wyjąłem telefon i zacząłem dzwonić bezustannie do Ally, która jak na złość nie chciała odebrać telefonu.
Nie mając już sił, zadzwoniłem do Trish, by poinformować ją, o całym tym zajściu. Najbardziej jednak obawiałem się jej reakcji.
-Cześć Austin.-powiedziała przyjemnym głosem. Słychać było, że jest szczęśliwa i żadna zła wiadomość, nie zdoła jej tego odebrać.
-Trish...-zacząłem niepewnie.-Ally uciekła.-dokończyłem.
-Co! Jak to! Co się stało! Austin gadaj.-mówiła zdenerwowana.
 Po chwili zacząłem opowiadać mojej przyjaciółce o tym całym zajściu. Ona tylko mi przytakiwała albo z niedowierzania jeszcze raz pytała lub oczywiście jak to Trish, płakała.
-No i co my teraz niby mam zrobić.-zaczęła, a ja już wiedziałem, że całą winę zrzuci na mnie.-Austin, to twoja wina. Powinieneś za nią biec, a nie stać skołowany. Przecież nie wiemy nawet gdzie jest. Może być wszędzie, ale powiedz mi jeszcze raz, dlaczego ona tak naprawdę uciekła?-zapytała już trochę spokojniej.
-Jak ci już mówiłem, poprosiłem ją o rękę, a Ally zamiast odpowiedzieć, przez chwilę stała nieruchomo, po czym dostała sms, a następnie powiedziała mi prosto w oczy, że nie może przyjąć tych oświadczyn.-powiedziałem, a do oczów zaczęły mi napływać pojedyncze łzy. Musiałem chwilę czekać na reakcję Trish, ale po chwilowym czasie, wreszcie zaczęła:
--No dobra. Na razie tego nie ogarniam. Cóż, musimy czym prędzej znaleźć Ally. Poczekaj chwilę. Za moment u ciebie jestem. Zawiozę...-w tym momencie właśnie przerwała.-A tak na marginesie. Jak będzie się nazywała wasza córka. Już kilka tygodni po porodzie, a ona dalej bezimienna.
-Wiem, ale sam nie mogę dać jej imienia.-powiedziałem z kołowany.
-A nie wymyśliliście jej już wcześniej z Ally jakiegoś imienia.
-Owszem, myśleliśmy nad imieniem Lula.

******************************************************
No i kolejny rozdział. Tym razem dłuższy. Jeśli będzie 10 komów, to dodam dzisiaj kolejny. Wszystko zależy od was.

Dobra, teraz odpowiedź na wasze pytanie.

Ktoś kiedyś zapytał mnie [chyba animek], dlaczego adres twojego bloga ma taką nazwę.
W tym rozdziale jest właśnie na niego odpowiedź. W adresie znajdują się trzy imiona. Każde z nich to imię, któregoś z bohaterów tego opowiadania. Po wielu perypetiach zdecydowałam, że imię córki A&A będzie miało takie niecodzienne dosyć imię, ale jeśli chcecie, może to być zdrobnienie od słowa Louise.

No dobra, kończę już ten opis

Pozdro-Crystal

środa, 10 lipca 2013

Wyznanie&Tajemniczy sms

Wyznanie&Tajemniczy sms
Obudziłam się w bardzo miłym pomieszczeniu. Na początek ogarniało mnie zdziwienie. Nie wiedziałam gdzie się znajduje. Miałam masę pytań, ale przede wszystkim chciałam zobaczyć Austina.
-I jak się spało królewno?-zapytał, a mi od razu zrobiło się weselej.
-Dobrze.-odpowiedziałam tonem królowym.-Ale chciałabym wiedzieć jedno. Gdzie my jesteśmy.
-Ally, jesteśmy w naszym wspólnym domu.
-Wspólnym domu.-powiedziałam zszokowana, ale po chwili uświadomiłam sobie, że mogło to zabrzmieć trochę irotycznie.
-Wiem, że to dla ciebie nowość, ale zrozum, że tu będzie nam dobrze.-powiedział delikatnym głosem blondyn.-Chciałbym, abyś była szczęśliwa razem ze mną.-mówił, jednak na chwilę się zatrzymał.-Ally, ja chciałbym spędzić z tobą resztę mojego życia.-powiedział, a mi serce zaczęło łomotać. Co on miał na myśli.-myślałam.-Czyżby chciał mnie prosić o rękę.
-Co masz na myśli.-zapytałam.
-Ally.-powiedział i przede mną klęknął.-Zostaniesz moją żonę.-dokończył i wyjął z kieszeni pudełeczko, w którym znajdował się pierścionek zaręczynowy.
 Ja natomiast przez chwilę "stałam jak słup soli". No i co ja niby miałam odpowiedzieć, przecież nie wiedziałam, czy jestem gotowa na poważny związek. Nie rozumiałam jednak tej myśli. W sumie ja już byłam z Austinem. Może i był on jeszcze moim chłopakiem, z którym mogłam zerwać oraz miałam z nim także bezimienne, jak na razie, dziecko, ale i tak to nie zobowiązywało mnie chyba do przyrzeczenia i postanowienia pójścia za mąż.
 Już miałam odpowiadać, gdy nagle przyszedł tajemniczy sms, w którym była odpowiedź na moje pytanie.

******************

 Wiem, że krótki, ale po prostu nie miałam na niego pomysłu,a na dodatek jest późna pora, więc nie chce mi się pisać dłuższego.. Teraz jednak starać się będę pisać rozdziały, które wg mnie będą musiały w końcu mieć jakiś charakter. Wcześniejsze nie miały uosobienia, ale teraz to w częstości się zmieni. Zapewniam was.
 Rozdział jest zbyt "przesłodzony", ale w końcu pojawi się tragedia. Może już w kolejnym rozdziale.
 Jeśli będzie 10 komentarzy, to dostaniecie dłuższy i na pewno szybszy rozdział.
 Wszystko zależy od was.
Pozdro-Crystal

poniedziałek, 1 lipca 2013

Powrót&Koniec zmartwień

                                                    Powrót&Koniec zmartwień
Byłam na początku zszokowana. Prze de mną stała moja matka i miała w ręku nóż!!! Po chwili zaczęła biec w moją stronę. Nagle mi się świat załamał. Jak to możliwe.-krzyczałam w myślach, przecież ona nie żyje,a teraz widzę ją, jak biegnie w moją stronę i chce mnie zabić.
-Uciekajmy.-krzyknęłam, po czym Austin i Trish odwrócili się w moją stronę. Nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli. Szybko wzięli ''swoje nogi za pas" i ruszyli za mną. Nie wiedziałam co się dzieje. Moja matka! Ona leciała na mnie z nożem i chciała mnie zabić. Jednak po chwili się zat6rzymałam. To samo zrobiła reszta.
-Poczekajcie chwile.-powiedziałam spokojnie.-Przecież ona nie żyje, więc to niemożliwe, że teraz biega sobie z nożem i próbuje nas zabić.
-Może i nie.-odezwała się Trish.-Ale i tak musimy uciekać. Skąd wiesz, że ona nie jest duchem.
-Trish!!!-krzyknęłam.-Nie ma czegoś takiego jak duchy. Opanuj się! Ktoś sobie po prostu robi z nas żarty, ale ja na to nie pozwolę. Zresztą i tak musimy wrócić po nasz dziecko [tu miałam na myśli mnie i Austina].
-Masz rację.-powiedziała Trish.-Chodźmy.
Pobiegliśmy na miejsce i zobaczyliśmy moją matkę, latającom [oczywiście nie dosłownie], po budynkach i wkoło szpitala. Austin nie wahając się wcale podbiegł do niej i z całej siły przyłożył jej w twarz, po czym następnie zdjął, jak się okazało maskę.My w tym czasie podbiegłyśmy do blondyna. Nie mogliśmy uwierzyć, w to co zobaczyliśmy. Pod maską była twarz Jessie.
-Jak mogłaś.-krzyknęłam.-Już nie żyjesz.-powiedziałam i się na nią rzuciłam. To samo chciała zrobić Trish, jednak Austin ją zatrzymał, a mnie od niej odciągnął.
-Uspokójcie się.-krzyknął.-Dzwonie na policję. Jeśli tak sobie z nami pogrywa, to my też sobie z nią pogramy.-powiedział i odszedł na bok. Ja natomiast byłam wściekła.
-Wiedziałam, że nie można ci ufać. Jestem pewna, że to ty zabiłaś Deza!-krzyknęłam.
-All...All..-nie mogła dokończyć. Wzięła głęboki wdech i mówiła jednak dalej.-Ally to nie tak jak myślisz. Nie rozumiesz, ja...-nie mogła już dalej mówić, ponieważ ja jej przerwałam.
--Jestem debilką. Nie wierzę w żadne twoje słowo. Odpokutujesz teraz to wszystko. Jak na razie czekaj na policję. Ona się tobą zajmie.-powiedziałam i odeszłam. Trsih natomiast uważnie słuchała, a pod koniec tylko machnęła ręką i przyłożyła w twarz rudowłosej.
Po chwili na miejscu znalazła się policja. Poprała krew, osądziła, zaczęła zadawać pytania, po czym następnie zabrała i odjechała z dziewczyną na komisariat. My natomiast dowiedzieliśmy się, że jak tylko się dowiedzą wszystkiego, to do nas zadzwonią.
*Kilka godzin później*
Nadal kipiałam złością, jednak już trochę mniej. Właśnie wracaliśmy ze szpitala z naszą córeczką. Jechaliśmy wszyscy, oprócz Trish, która pojechała nie wiadomo gdzie. Zniknęła po prostu i tylko powiedziała, że jak ochłonie to da znać.
-Austin.-powiedziałam już swoim normalnym tonem.-Dokąd jedziemy, przecież nie mamy domu.-powiedziałam.
-Zobaczysz.-powiedział i się uśmiechnął. Nie pytając już dalej, spojrzałam na moją córkę, która spała z tyłu wypożyczonego wozu, potem na Austina, a następnie sama zasnęłam.

******************************************
"Chyba schodzę na psy". Tak okropnego rozdziału, to jeszcze nie napisałam, ale po prostu nie mam pomysłu na pisanie kolejnych rozdziałów. Naprawdę przepraszam was za to. Nie wiem, czy uda mi się poprawić, ale obiecuję, że spróbuje to zmienić [widzicie, nawet notka bez sensu].
No dobra. Zero marudzenia. Kolejny będzie już lepiej napisany. Nie wiem, czy wydarzy w nim się coś ciekawego. Na razie skupiam się na rodzinie Moonów. Potem zobaczymy.
Teraz lecę nadrabiać czytanie blogów i idę robić konkurs, który najprawdopodobniej pojawi się jutro.

Aha. Na koniec ma ogromną przyjemność złożyć życzenia naszej solenizantce Raini Rodriguez.
Wszystkiego najlepszego Trish.
Pozdro-Crystal