~Co nowego w nexcie? Pewnie wiedzieć chcecie? Tu macie taką małą zapowiedź!

Na razie w przygotowaniu!

To wszystko już w kolejnym rozdziale

~~ Crystal ~~

A to w nadchodzących rozdziałach!

Ally zabije człowieka!
Austin dozna szoku pod koniec 2 sezonu!
Kris uwodzi i pójdzie do łóżka z Carlosem!
Jess spowoduje straszny wypadek!
Córka Ally i Austina niekoniecznie zostanie uwolniona!
W którymś rozdziale dużą rolę odegra wilk!
Niektóre wątki bohaterów będą miały na prawdę mroczną przeszłość!

~~Crystal~~


niedziela, 16 marca 2014

Zdobyć zaufanie&Cel wykonany

Zdobyć zaufanie&Cel wykonany

*Oczami Carla, ciąg dalszy*

     ...nie było mi do śmiechu. Czekając na wyrok w ostatniej chwili uniknąłem śmierci. Otóż strzał został wypuszczony, ale mnie uratowała szybka zręczność i bojowe działanie, kto by przypuszczał, Kris. Odepchnęła mnie na bok, a następnie z całej siły uderzeniem prawej stopy wycelowała w samą głowę przestępcy. Zabrała mu pistolet i już chciała strzelać, lecz ją powstrzymałem.
-Spokojnie.-wyrwałem jej z ręki broń.-Chyba nie chcesz pójść siedzieć. On i tak zgnije w więzieniu, a ty masz przecież jeszcze całe życie przed sobą. Nie marnuj go w tak lekceważący sposób. Uwierz mi. Gdybyś go zabiła, to na jakieś 25 lat i tak trafiłabyś za kratki.-oznajmiłem, ścierając chusteczką pot z czoła.
-Dzięki, że mnie w ostatniej chwili powstrzymałeś.-uśmiechnęła się.-Co teraz robimy. To, że ich mamy nie oznacza, że już z nimi wygraliśmy. Mają nas ciągle w garści. Miejmy się na baczności.-powiedziała i podeszła do sprawcy. Zakuła go w kajdanki i podała pierwszemu napotkanemu policjantowi, by ten zaprowadził go do wozu policyjnego.
-Na razie odwieziemy tych gagatków na komendę. Tam ich przesłuchamy, a później wytoczymy proces o współudział w porwaniu. Idź na odpoczynek. Dość już dzisiaj się namęczyłaś. Ja się wszystkim zajmę.
-Trzymam cię za słowo.-powiedziała i udała się do swojego auta. Chwilę jeszcze się na nią patrzyłem, po czym wykonałem tę samą czynność. Wsiadając do pojazdu musiałem przyznać, że źle ją oceniłem. Trzeba jej zaufać.-pomyślałem. W końcu to jej zawdzięczam życie.

*Oczami Kris*
   
     Naiwniacy. Jestem tak perfekcyjną aktorką, że każdy nawet nieznajomy potrafił by uwierzyć w moją wiarygodność. Ale przejdźmy do rzeczy. Trzeba coś zrobić. na razie się tylko obijam, a Live-rop z postępujących na razie działań nie będzie zadowolony. Przynajmniej mam ich zaufanie, to najważniejsze, teraz trzeba tylko czekać, aż wszyscy stracą czujność, a wtedy ja uderzę. Ujawnię swoją tożsamość, chociaż nie tak do końca. Dobra, zbaczam z tematu. Muszę jak najszybciej zadzwonić do jednej bardzo znanej mi osoby, ale o tym dowiecie się później. Wyciągnęłam telefon z ręki i wykręciłam numer pod literą "W". Kogo szukałam. To wyłącznie koja sprawa.
-Czyli wszystko już gotowe?-zapytałam pod koniec rozmowy.
-Tak. Już niedługo zacznie się jazda. Kończę rozmowę i się odmeldowuję.-odpowiedział głos w słuchawce. Po chwili było już tylko słychać sygnał komórki. Z uśmiechem na ustach ruszyłam w stronę komisariatu.

*Oczami Jessie*

     Dobra, dobra. My tu gadu, gadu przy stoliku, a tam po drugiej stronie lusta trwa akcja. Muszę się wreszcie zabrać, za te cholerną robotę. Tylko tak siedząc tutaj i rozmawiając z mymi przyjaciółmi naprawdę czuję, że nie powinnam ich tak bardzo ranić. Wydaje się to dziwne, że osoba z taką kartoteką jak moja, potrafi rozmyślać nad czymś takim. Ale taka jest prawda. Ci ludzie są pierwszymi osobami, które mnie naprawdę rozumieją, które mnie zauważają, potrafią wysłuchać, wesprzeć i wspomóc. A ja ich tak okłamuje. Czuję się potwornie, ale niestety mam zasadę, że jak już w coś się zaangażuję, to muszę to skończyć. Już dalej nie przeciągając powinnam się solidnie zastanowić nad swoim dalszym życiem. Zdecydowanie z całym szacunkiem nie powinno to tak wyglądać, ale nie czas teraz na zmiany. Zabieram się za pracę. Dokładnie przed sekundą dostałam esa od blondyny w sprawie dalszego postępowania. Czyli już wszystko gotowe, a ja nadal w kropce. Moja zadanie o dziwo było proste. Rzadko się zdarzało, bym miała taką robotę. Trzeba zapamiętać ten dzień.-pomyślałam. Otóż pokaz, w którym miałam się zaprezentować, polegał na zabraniu, albo raczej wysłaniu ich jak najszybciej do północnych Włoch, miasta Mediolanu. samolot już na nas czekał. Ja miałam tylko za zadanie ich tam zawieź, a potem zaprowadzić pod wyznaczone miejsce. Bułka z masłem.-przeszła mi myśl przez umysł.
-Słuchajcie. Skoro już wiemy, gdzie znajduję się ten drań, to proponuję jak najszybszą podróż do Italii.
-A skąd ten pośpiech?-zapytała Trish.-I tak na samolot będziemy musieli trochę poczekać.
-A mylisz się moja droga.-wtrąciłam się.-Sprawdzałam w telefonie, a dokładniej w internecie rozkład lotów samolotów i dokładnie za 15 minut jest najbliższy do Mediolanu, więc co wy na to, żeby się tam jak najszybciej udać.
-Ale już. No dobra.-dodała po chwili Ally.-Zbierajmy się.-mówiła z entuzjazmem na ustach. Bądź, co bądź, ale chyba się cieszyła z tego faktu. Po chwili dojechaliśmy na lotnisko. W ostatniej chwili zdążyliśmy na odlot. Zajęliśmy miejsca w machinie i po chwili wyruszyliśmy do Europy.

*Oczami Ally*

     Na początku miałam wrażenie, że rudowłosa jest szpiegiem, coś knuje, planuje, a tu proszę myliłam się. Każdy się myli, ale mnie rzadko to się zdarzało. Chwila nie uwagi, a tu proszę. Wszystko się samo wykonuje. Tylko dlaczego Jess wszystkim się zajmowała, a my, jak za przeproszenie, ostatnie "ofiary" losu tylko czekaliśmy na efekt. Jednak dalej nie byłam jeszcze w 100 procentach przekonana, że dobrze i legalnie postępujemy. Oby wyszło nam to na korzyść, bo inaczej gorzko tego pożałujemy. Po kilku godzinach dotarliśmy na miejsce. Na szczęście, przeszłość zostawiliśmy daleko w tyle, więc nie mieliśmy żadnych bagaży. Ułatwiało nam to sprawę, ale nie mogłam powiedzieć, że jesteśmy "czyściochami". Czasem udało nam się wziąć prysznic, ale ubrania, które nosiliśmy były naprawdę straszne. Najbardziej nadawały się one do wyrzucenia, a nie do noszenia. Ale to tak na marginesie. Jechaliśmy zamówiąną taksówką tam, gdzie Jess kazała jechać kierowcy. Musieliśmy jej ufać. W końcu ona już tutaj była, a my nie.
-Jesteśmy, to tutaj. Dziękujemy za podwózkę.-powiedziała szczęśliwa rudowłosa i podała banknot za przejazd taksówkarzowi.
-To gdzie tak naprawdę zmierzamy?-zapytałam.
-Pod tamten sklep.-pokazała palcem na wielki budynek. Sklepem okazał się zakład meblowy. Bardzo znany, nie ukrywajmy.
-To co dalej?-zapytała Trish.-Czekamy na kogoś lub na coś. Nie wiem.-mówiła zdezorientowana.
-Wejdźcie, a sami zobaczycie.-powiedziała z bardzo sztucznym i tak wymuszonym, że można się było zaniepokoić, uśmiechem na ustach.-A ty nie idziesz?-zapytał niepewnie Austin.
-Za chwilę do was dołączę. Sprawdzę tylko, czy nikt nas nie śledził.
-Ok.-odpowiedziałam jej. Byłam coraz bardziej ciekawa, co zastaniemy w środku. Zaufajmy jej, w końcu tyle dla nas zrobiła.-powiedziałam na głos i ostatni raz spojrzałam na oddalającą się Jessie. Weszliśmy do środka.
-Co tam trzymasz w ręce Austin?-zapytałam przekraczając próg drzwi.
-Nie powinienem się mieszać w życie Jess, ale to jej. Wypadło z kamizelki. Są tutaj dość dziwne rzeczy napisane, dlatego wolałem jej tego nie oddawać, a wam wręcz przeciwnie, czyli pokazać.
-Czytaj.-poganiałam go pośpiesznie.
-Wyspa Sycylia. Wielka Willa. Paszport Niedaleko Portu Immaltown. Bachor w potrzasku. Wykonaj Zadanie. Upewnij Się, Że Jest Bezpiecznie. Załatw Ich.-skończył czytać zwijek papieru, a my na trochę się przelękłyśmy.
-Nie to, że zawartość jest naprawdę dziwna, to jeszcze wszystko napisane z dużej litery. Mam coraz większe wątpliwości co do tej kobiety.-nie mogłam już dale mówić, ponieważ czarnowłosa bardzo chciała nam coś oznajmić.
-No mów.-dałam jej głos.
-Nie to, że was obrażam , ale naprawdę nie czujecie?-zapytała z niedowierzaniem.
-A niby co mamy czuć.
-Mam bardzo wyczulony zmysł węchu i muszę wam powiedzieć, że wyczuwam zapach benzyny, tytoniu, jak by to miejsce miało zaraz wybuchnąć.-mówiła z obrzydzeniem i zatykając nos moja inteligenta przyjaciółka. Tak zgadza się. Jest mądra, trzeba to przyznać, bo to ona tym zdaniem uchroniła nas przed największą katastrofą na świecie. No może tylko w połowie, bo po całym tym zajściu, jakie zaraz nastąpi złapie nas kolejny bardzo poważny problem. I znowu musiałam użyć znanego powiedzenia: "Cisza przed burzą"!

****************************************
Jestem pozytywnie zadowolona z tego rozdziału. Powoli zaczynam się rozkręcać w tym opowiadaniu.

Czekam na wasze opinie. Napiszcie, czy podoba się wam moja technika pisania, a jak macie jakieś uwagi to walcie śmiało.

Na koniec pioseneczka:





Do napisania!
~~Crystal~~


3 komentarze:

  1. Czyli co? Pisz że dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. szybko dawaj next!! Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie normalnie aż mnie dreszcze przeszły zachwycające <3
    Pozdrawiam serdecznie Leon Vilu :****

    OdpowiedzUsuń